top of page

Sportowy półmetek

Pół roku mniej bądź bardziej regularnych ćwiczeń za mną. Szczerze mówiąc efektów za bardzo nie widzę - chyba za słabo się przyłożyłam.

Starałam się bywać w klubie 2-3 razy w tygodniu, ale bywałam i rzadziej. Wstyd się przyznać, ale ostatnio przez prawie miesiąc się tam nie pokazałam. Nawet zadzwonili zapytać, co się ze mną stało!

A stało się słońce ;)

Urlop, wyjazd - to oczywiste - nie było mnie, to nie chodziłam.

Ale po urlopie nadal ciepełko i tak bardzo przyjemnie, że z Ukochanym "przeprowadziliśmy się" na prawie 3 tygodnie na dzałeczkę. I nie było mi do klubu po drodze, a poza tym po pracy jechałam szybko z powrotem, żeby skorzystać choć troszkę ze słońca.

Teraz powróciłam do ćwiczeniowej obowiązkowości - od przedwczoraj.

I przyznam, że brakowało mi "wycisku" :)

Chociaż coś się zmieniło - świadomość tego, jak ważne w ćwiczeniu jest jedzenie.

Regularność posiłków, dbanie o zbilansowaną dietę, nie ćwiczenie na głodniaka i zjedzenie lub wypicie produktu wysokobiałkowego do godziny po ćwiczeniu. To tylko niektóre z ważnych elementów bycia fit.

Do ultrafit dziewczyn jeszcze nie należę, ale będę się starać! :)

bottom of page